reklama

25 lat pięknej historii MKS Ikar Mielec. Wywiad z Robertem Wieczorkiem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: MKS Ikar Mielec

25 lat pięknej historii MKS Ikar Mielec. Wywiad z Robertem Wieczorkiem - Zdjęcie główne

Z Robertem Wieczorkiem rozmawiamy o 25 latach działalności MKS Ikar Mielec. | foto MKS Ikar Mielec

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Niedawno obchodziliśmy jubileusz 25-lecia istnienia MKS Ikar Mielec. To dobry czas na to, aby powspominać nieco historii, zobaczyć, jak to wszystko się zaczęło i porównać stare czasy do tych nowoczesnych. O pływaniu, MKS Ikar Mielec i planach na przyszłość, związanych z klubem, rozmawiamy z Robertem Wieczorkiem.
reklama

Tak to się zaczęło

-Historia zaczęła się od tego, że rozpadł się FKS Stal Mielec. Każda sekcja chciała dalej funkcjonować. Wiadomo, że klub składał się z piłki nożnej, siatkowej, ręcznej, pływania, lekkoatletyki. To były te podstawowe dyscypliny, które chciały dalej funkcjonować. Każdy poszedł w swoją stronę. Rodzice, którzy wtedy trenowali, to było 25 lat temu, mieli dzieci w klasach sportowych w "szóstce", bo od początku jesteśmy związani ze Szkołą Podstawową nr 6, postanowili iść do władz miasta i porozmawiać o tym, co można zrobić, żeby ta sekcja dalej funkcjonowała. Zostało spisane porozumienie i powstał klub UKS Ikar Mielec. Początkowo UKS, jako Uczniowski Klub Sportowy przy SP6, jak te dzieci nam dorastały i rozchodziły się po różnych szkołach, to zmieniliśmy nazwę na Międzyszkolny Klub Sportowy Ikar, a 2 lata temu stwierdziliśmy, że dołożymy do tego "Stal", żeby wrócić do przeszłości z nowym logiem.

25 lat to kawał historii. Wiele udało isę osiągnąć, w wielu miejscach udało się być. Jakie było największe osiągnięcie dla Pana czy też dla wszystkich uczestniczących w życiu klubu?

- Najwięcej radości dają na pewno medale, począwszy od małych dzieci na mistrzostwach okręgu, później juniorów, seniorów. Głównie pracuje się jednak po to, żeby mieć medale Mistrzostw Polski. Medalistów mały woreczek na pewno by się uzbierał i tutaj może podam kilka nazwisk: Wojtek Betlej, Olga Omiatek, Jakub Olszewski, Justyna Jusiewicz, Mariusz Michalik, Wojtek Róg, Artur Michalik, Jagoda Mozgowska, Kaja Róg, Bartek Kowalik, Aleksander Gąsior, Kamil Karkut, Konrad Chędzel, Maksymilian Cerlich, Andrea Litwin, Mikołaj Malec, Julka Gancarz, Wiktoria Malec i obecnie multimedalista Mikołaj Wilk. Byli również uczestnicy Mistrzostw Europy, bo tam byli chociażby Wojtek Betlej, Mikołaj Malec, który zdobył 7. miejsce podczas Mistrzostw Europy, a na Mistrzostwach Świata był 11. na 200 metrów stylem grzbietowym, także to też są duże osiągnięcia, że dostaje się takie powołanie, robi się kwalifikacje i jedzie się na takie.

Ma Pan w głowie takie myśli, patrząc na swoich zawodników, że chciałby Pan jeszcze wskoczyć do wody, popływać?

-Ja ich podziwiam, bo trenujemy bardzo wcześnie. Jak kończymy trening, już nawet nie będę mówił, o której, żeby nie było, że tak wcześnie, ale powiem tyle, że my wychodzimy z wody, a niektórzy dopiero wstają z łóżek. Podziwiam ich za to, że chce im się wejść, bo powiedzmy 10-osobowa grupa juniorów, która przychodzi na trening, wskakuje do wody czy na zewnątrz jest +10, czy -20 stopni. Ja odpalam w tym momencie kawę, jestem z nimi punktualnie. Zawsze jestem, żeby wiedzieli też, że trener z nimi żyje. Może powiem, jak to się zaczyna, bo to jest tak, że najpierw ma się swoje dzieci, które chcą pływać. W moim przypadku było tak, że mam syna, który pływał od 18 roku życia, a później to już tak zostaje. To już jest pasja. To wciąga i się przy tym zostaje. Warto jeszcze wspomnieć o moich poprzednikach, bo ten klub nie powstałby bez Arka Lechończaka, Marka Kamińskiego, którzy byli w tej grupie rodziców zaangażowanych w powstanie tego klubu. Później był Bogdan Omiotek, Renata Sadlak, a później już ja i trwa to już chyba 15. rok.

Jak wcześniej wspomniałem, byliście w wielu miejscach. Czy może ma Pan do opowiedzenia jakąś historię, ciekawostkę, którą być może nie udało się wcześniej podzielić?

Na szybko nic nie przychodzi mi do głowy, ale tak jak Pan wspomina, na pewno byliśmy w wielu miejscach. Na pewno brakuje nam 50-metrowego basenu. To jest duża bolączka dla pływania wyczynowego. Doskonale wiemy, że teraz jest sezon zimowy, gdzie trenuje się na 25 m i też na takim dystansie się startuje i sezon letni, gdzie Mistrzostwa Polski są na 50 metrach, na basenie krytym. Dawniej działo się to na basenie odkrytym, no to u nas było i bez problemu się trenowało i nawet zgrupowania przyjeżdżały do nas z całej Polski. Później, niestety, w związku z opadami atmosferycznymi, które często robiły psikusa i na letnich Mistrzostwach Polski było zimno, albo padało, zaczęli budować te baseny kryte i tego nam właśnie brakuje, bo jadąc na Mistrzostwa Polski w lecie, trzeba co najmniej te 2-3 tygodnie popływać na długim basenie, a to już są ogromne koszty.

Teraz dużą nadzieję pokładamy w Mikołaju. Jak wyglądają przygotowania do zawodów, bo oczywiście, patrząc na to, jakie możliwości ma ten młody sportowiec, cel wydaje się jasny-zwycięstwo.

Mikołaj był na zgrupowaniu kadry narodowej, czyli już trenuje na długim basenie i to jest jego atut. Po zgrupowaniu mamy 3 możliwości zrobienia minimum na Europę. Brakuje bardzo niedużo, bo 9/10 na 200 m żaba, ale to jest i niedużo i bardzo dużo. Wydaje się, że 9/10 to jest pół paznokcia, ale trzeba to wypływać. To ma być życiówka poprawiona o 9/10. Mamy nadzieję, że to się uda zrobić i w tym roku Mikołaj będzie tym trzecim zawodnikiem z Mielca, który pojedzie na Mistrzostwa Europy. On jest rok młodszy. Europa to kat. wiekowa 17-1. On ma 17 i już ma okazję jechać, także jeszcze będzie miał szanse na drugi rok. Natomiast jeśli chodzi o medale Mistrzostw Polski, to tutaj jest ta sama sytuacja. Są 2 roczniki łączone: 17 i 18. Mikołaj będzie rywalizował teraz z 18-latkami i na pewno będzie już trochę trudniej o te medale. Miejmy nadzieję, że przynajmniej jeden z Mistrzostw Polski w lipcu się przywiezie.

Pływanie nie jest bardzo popularną dyscypliną w naszym mieście. Oczywiście coś powoli zaczyna ruszać w tym temacie, ale to nie jest jeszcze to, o czym z pewnością Pan by marzył. Z perspektywy trenera zatem, jak przekonałby Pan nowe osoby do tego, żeby pójść w tę stronę? Jak pokazać, że to jest dobra dyscyplina i nie mamy tylko piłki nożnej, ręcznej czy siatkówki, którymi nasze miasto, zdaje się, najbardziej żyje?

Ciężko jest do tego przekonać. Każdy, kto to przeszedł, nawet rodzice, którzy mają dzieci wiedzą, jaki to jest ciężki sport. Ranne treningi, 11 treningów tygodniowo. Nie wiem, czy jakaś dyscyplina trenuje jeszcze tyle razy w tygodniu. To jest około 22-25 godzin treningu tygodniowo. Bardzo dużo dzieci uczy się pływać i chce to robić. Rodzice "pchają" do nauki pływania. Natomiast coraz ciężej jest przekonać do tego sportu. Tym bardziej cieszymy się, że Mikołaj został najlepszym sportowcem roku.

Na przestrzeni lat treningi zmieniały się znacząco?

Zmienia się oczywiście technika. Treningi natomiast jako takie wyglądają tak, że jest na pewno więcej ćwiczeń, na pewno dokłada się jakieś elementy typu rurka, krótkie płetwy, dawniej się tego nie robiło. Na łapkach pływało się zawsze i pływa się do dziś. Parę elementów dochodzi, natomiast sam trening nie. Niestety, te kilometry trzeba wypływać i to się nie zmieni nigdy.

MKS Ikar Mielec to kawał ciekawej historii. Gratulujemy wytrwałości w dążeniu do celu i życzymy kolejnych, pięknych 25 lat, które przyniosą jeszcze więcej sportowego szczęścia.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama